Data wpisu: 19.06.2015

Braciak na ostro, czyli w jakim kierunku idzie marketing internetowy?

Będzie krótko i treściwie, bo w natłoku bieżącej pracy nie ma niestety czasu na karmienie wyszukiwarki i Was – za co szczerze przepraszam. Muszę jednak znaleźć chwilę na moją analizę filmu, który od kilku dni wywołuje w mediach elektronicznych (w drukowanych też) prawdziwą burzę.

Jeden z moich ulubionych (obok Arka Jakubika i Mariana Dziędziela) polskich aktorów, Jacek Braciak, zabawił się z nami na całego. W tym miejscu powinien pojawić się link, a najlepiej zrzut z YT w celu przypomnienia, o co chodzi, ale nie zrobię tego z dwóch powodów:

1. To jednak strona mojej firmy i nie chciałbym uchodzić w oczach Klientów za gościa propagującego w swoim mateczniku „ciężki kaliber słowny”.

2. Wszyscy i tak doskonale pamiętamy, co Braciak powiedział.

No to pora na wyrażenie własnego zdania (jak dobrze, że je mam). Braciak genialnym aktorem jest. W tym filmie (reklamie społecznej) jest równie genialny, jak w „Drogówce”. Ma genialnie utrzymanego Mercedesa i genialnie wypowiada słowa powszechnie uznawane za obraźliwe (swoją drogą osoby oburzające się na upadek kultury słowa odsyłam do różnej maści zapisów sprzed 100 lat. Wtedy to dopiero się klęło!).Generalnie Braciak jest świetny.

Jasne, tylko niewinne dzieci uwierzyły, że akcja jest spontaniczna, choć mi zorientowanie się w sytuacji zajęło dwa kliknięcia w „od nowa”. Doskonale wiemy, że Braciak został najęty przez bliżej nieokreślony Otwarty Fundusz Emerytalny, dostał za to pieniądze (też bym wziął) i pewnie rozkosznie z nich teraz korzysta. Jego sprawa. Oburza mnie to medialne oburzenie, co za chwilę wyjaśnię.

Ponieważ zawodowo zajmuję się pisaniem m.in. tekstów reklamowych, chylę czoła przed autorem treści wypowiadanych przez Braciaka. Oszalałem? Nie. Podziwiam niesamowitą odwagę i pomysłowość w stworzeniu tego virala, a całą akcję marketingową uważam za rewelacyjną. Moim zdaniem twórcy tekstu zbudowali go na kanwie przekonania, że wokół OFE i zmian w ZUS narosło tak wiele półprawd, niezrozumiałych dla nas historii, dziwnych wyliczeń i jakiejś idiotycznej nowomowy, że trzeba to obśmiać i użyć dosadnych kontrargumentów.

Przepraszam, jeśli kogoś obrażę, ale niestety – większa część naszego społeczeństwa (choć to problem globalny), nie rozumie zdań wielokrotnie złożonych. Na tym dokładnie bazują politycy i w ten sam sposób był budowany przekaz na temat zmian w OFE. Rządzący doskonale wiedzieli, że i tak nikt tego nie zrozumie, więc łatwiej będzie ludźmi manipulować.

Braciak wypowiada tekst w innej formie. Dosadnej. Jasnej. Maksymalnie zrozumiałej. I to jest siła tego przekazu. Nagły wzrost liczby wniosków o pozostawienie środków emerytalnych w OFE pokazuje, że viral jest bardzo skuteczny – a o to przecież chodzi w reklamie, prawda?

Jeśli ktoś się ze mną nie zgadza, zachęcam do zrobienia małego testu. Czy ktoś z Was pamięta choć jedno słowo wypowiedziane przez premiera prezentującego zmiany w OFE? Jasne, że nie. A Braciaka w jego żółtym Mercedesie zapamiętacie na bardzo długo.

Panie Jacku – teraz poproszę o wersję soft na temat obowiązku szkolnego dla 6-latków :)

Michał Wynarski


Autor wpisu:
Michał Wynarski Soluma Content

Cenisz sobie naszą wiedzę?

Wykorzystaj ją dla dobra Twojej firmy! Sprawdź ofertę copywritingu/content marketingu i zamów potrzebne Ci usługi lub skorzystaj z darmowej konsultacji z ekspertem.

Darmowa konsultacjaSprawdź cennik

Stosujemy pliki cookies. Jeśli nie blokujesz tych plików (samodzielnie przez ustawienia przeglądarki), to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Zobacz politykę cookies.
Przewiń do góry